04 września 2023

 

"Informacja a/i formacja - o tworzeniu gazetek parafialnych"


- wywiad z ks. Józefem Włoskiem, inicjatorem i pierwszym opiekunem "Naszej Rodziny"

 

(wywiad przeprowadzony w 2018 r.)

Wywiad - x.JW (2018)

TW: Zacznijmy od początku: skąd w ogóle pomysł na gazetkę parafialną?

 

xJW: To nie był żaden wielki pomysł. Robiłem to już jako wikary w parafii św. Krzysztofa czy nawet wcześniej na Załężu, bo uważałem, że do ludzi trzeba jakoś dotrzeć z wiadomościami. Jako wikary nie czuje się ogromu całej parafii, ma się konkretny jej fragment, konkretne grupy. Jako proboszcz człowiek zaczyna widzieć, że trzeba dotrzeć do wszystkich. Wydarzenie, które jeszcze bardziej przekonało mnie do tego, że tworzenie gazetki parafialnej ma sens, miało miejsce już w Świętej Rodzinie. Przyszedł kiedyś do mnie do spowiedzi mężczyzna, który nie spowiadał się od kilkunastu lat. I tak się go spytałem, co go tak tchnęło, żeby się tak nagle nawrócić, a on na to: No ksiądz nie uwierzy, moja żona przynosi mi te wasze gazetki do domu. I zaczął opowiadać, że raz zerknął do jednej, a tam na każdej stronie powtarzający się nagłówek: NAWRÓĆ SIĘ, NAWRÓĆ SIĘ... i wtedy doszedł do wniosku, że pora coś ze sobą zrobić. Wtedy też pomyślałem, że taka niepozorna gazetka może być dobrą formą ewangelizacji.

 

TW: Jak to wyglądało? Czy Ksiądz obserwował, kto by się nadawał do pisania, tworzenia czy to było wielkie ogłoszenie z ambony: robimy gazetkę i te osoby same się zgłaszały?

 

xJW: Nie, z parafii św. Krzysztofa - gdzie byłem wikarym przyszedłem do Świętej Rodziny jako proboszcz. W tej pierwszej parafii sporo osób już pisało w tamtejszej gazetce, wiele z nich przeszło do nas, po prostu trzeba było tych ludzi skompletować, zebrać. To samo tak przyszło, podziało się automatycznie. To było, jest przyjemne, że ci ludzie się znaleźli, że przyszli sami od siebie. Ważne jest to, że ludzie chcą robić tę gazetkę wspólnie, że się spotykają, że ta kilkuosobowa grupa współpracuje, zawsze znajdzie jakiś temat, o którym można napisać.

 

TW: Czy z początkiem roku 1998 i z planowaniem „Naszej Rodziny” myślał Ksiądz, że dotrwa ona do dwudziestej rocznicy powstania, do tysięcznego numeru?

 

xJW: Żadnych planów. Nie zakładałem, że to będzie dwadzieścia lat istnieć. Jako proboszcz i w Świętej Rodzinie, i tu mam możliwość zajmować się tym osobiście. Wikarzy się zmieniają - są różni, jeden ma większy zapał, drugi mniejszy. Każdy ma swój charyzmat, ja się temu nie dziwę, nie krytykuję tego. Ktoś się zna na pracy z dziećmi, to niech pracuje z dziećmi, a nie, że na siłę ma mieć gazetkę, mimo, że tego nie czuje, bo poprzednik miał. Uważam, że to proboszcz powinien zawsze mieć gazetkę i całą Diakonię Słowa pod sobą. Tak się przyzwyczaiłem, że sam składam gazetkę i w Rodzinie i tu. Tak samo zajmuję się stroną internetową i stroną na Facebooku. Nie wiem ile te gazetki będą istnieć, nie zakładam takich rzeczy. Wiem, że w parafii św. Krzysztofa ta gazetka, którą tam, jako wikary tworzyłem nadal istnieje i bardzo dobrze. Uważam, że trzeba te gazetki tworzyć dopóki jest potrzeba.

 

xPL: Patrząc ze strony proboszcza, np. tutaj na Tysiącleciu, czy dziś w dobie Internetu jest w ogóle potrzeba prowadzenia gazetki?

 

xJW: Zawsze jest potrzeba, bo dzisiaj ewangelizacja idzie w różnych kierunkach. W gazetce są intencje i ogłoszenia - jest komunikacja, ale także gazetka jest formą głoszenia, dawania świadectwa. Szczególnie jest to ważne dla osób starszych czy takich, które nie mają dostępu do Internetu.

 

xPL: Właśnie, w kontekście gazetki ostatnio po spotkaniu z nadzwyczajnymi szafarzami zrodziła mi się taka myśl, że ta gazetka dla wielu chorych jest taką - czasem jedyną - okazją do łączności z parafią.

 

xJW: Po to też ona jest. Tak jak Ksiądz mówi, gazetka powinna być taka prosta i sensowna. Mam być dla każdego. My nieraz w tych gazetkach piszemy o wszystkim i o niczym, a może warto by np. jakiś szafarz napisał świadectwo o tym jak idzie do chorych, jak to wygląda, co wtedy czuje. Dzielmy się tą wiarą obecną w takich codziennych sytuacjach. Dobrze, że ci szafarze te gazetki noszą, niech wszyscy czytają, niech każdy wie, co w parafii się dzieje, nawet, jeśli chodzi o takie rzeczy jak obchód chorych. Warto mówić i wyjaśniać takie rzeczy, często są one skryte, mało kto o nich wie - warto pisać tak by wyjaśniać rzeczy praktyczne.

 

TW. Jaka forma gazetki jest dobra?

 

xJW: Ja od czasów Świętej Rodziny przyjąłem założenie, że gazetka powinna być w formie kronikarskiej. Intencje, ogłoszenia i to, co się wydarzyło lub niedługo wydarzy.

 

TW: Czy i w jaki sposób działa gazetka w parafii na Tysiącleciu Dolnym?

 

xJW.: Mamy 14-16 osób, w tym trzy panie polonistki - także działa to, tu prężnie, jest wiele artykułów, świadectw z wydarzeń, które dzieją się w parafii, choćby teraz mamy rekolekcje wielkanocne, także gazetka często wychodzi po 10 stron. Niestety tę gazetkę przebija strona internetowa. Nakład gazetki wynosi zazwyczaj 550 szt., liczba parafian 18 tys., wejść na stronę ok. 4 tys. na tydzień, a stronę na Facebooku odwiedza ok. 800 osób. W związku z tym część artykułów z gazetki umieszczamy właśnie w Internecie. Są cenne, a tak można dotrzeć do większej ilości osób. A czy gazetka jest potrzebna? Zawsze jest, bo ludzie chcą wiedzieć, jakie są intencje, ogłoszenia i co się dzieje w parafii.

 

TW: Jakie treści porusza ta gazetka?

 

xJW: Jak mówiłem informacyjne, nie piszemy wielkiej teologii, owszem wyjaśniamy znaczenie różnych symboli w liturgii, czy innych rzeczy, które są praktyczne. Są to teksty, które służą głównie dobrą radą. Od artykułów teologicznych mamy „Gościa Niedzielnego,” tam warto zajrzeć i poczytać teologów, tych, którzy znają się na rzeczy.

 

TW: Co liczy się w gazetce parafialnej?

 

xJW: Dotarcie do parafian, przekaz informacji, danie świadectwa - forma ewangelizacji. Niech ją czyta tylko sto osób, ale warto ją tworzyć. Często jest tak, że ktoś przyniesie swoje świadectwo, my zamieścimy je w gazetce, a za chwilę mamy kolejne pięć listów na dany temat. To jest szczególna rola gazetki - ma prowokować do działania, do zagłębienia się nad własną wiarą. Ma być motorem do działania, do pogłębiania i szerzenia życia chrześcijańskiego. Myślę, że w gazetce najważniejsze są świadectwa wiary, świadectwa życia rodzinnego.

 

xPL: Myślę, że ważna w gazetce jest także równowaga między informacją a formacją.

 

xJW: Jedno i drugie ma swoje miejsce, ale informacja przede wszystkim. Prosty przykład: wszyscy wiedzą, że w Wielką Sobotę święci się jajka. Jednak w naszej parafii to będzie wyglądało inaczej, w Świętej Rodzinie jeszcze inaczej. I o tym trzeba napisać jak to wygląda w konkretnej parafii. I mamy zawarte trochę treści o Wielkiej Sobocie, a z drugiej strony informację dla ludzi jak się mają zachować, jak to wygląda. Żadna wielka teologia, po prostu nauczanie o konkretnych rzeczach, tak by wiedzieć co, dlaczego, jak i kiedy. Formacja idzie dalej np. w różne spotkania grup, tam trzeba głębiej w to wejść i zrobić coś porządnego.

 

TW: Czy w Naszej Rodzinie były jakieś momenty kryzysu, w których nie było komu pisać?

 

xJW: Nie! Zawsze się ludzie znaleźli, nigdy nie było tak, że ksiądz musiał pisać sam.

 

TW: Jakieś słowo na koniec?

 

xJW: Pozdrawiam Wszystkich i tych, co tworzą gazetkę i tych, co czytają. Róbcie to dalej, twórzcie, bo jest to potrzebne.

 

Rozmawiali: ks. Piotr Lewandowski i Tomasz Widłak

© Wszelkie prawa zastrzeżone. Parafia p.w. Świętej Rodziny w Tychach - 2024